Gildia magów

okładka audiobooka Gildia magówgwiazdki: * * *

autorka: Trudi Canavan

czyta: Joanna Jabłczyńska

wydawnictwo: Galeria Książki (2009)

Fantasy tak samo jak science fiction to takie męskie gatunki. W przeważającej większości pisane i czytane przez płeć piękną wewnętrznie, jak mawia mój przyjaciel.

W przypadku kosmicznych space oper jest to może jeszcze zrozumiałe. Ile pań zachwyca się turbolaserami, kwantowymi silnikami czy torpedami fotonowymi? W tych zimnych pustych światach gdzie króluje technika i walka o przetrwanie tak mało miejsca zostaje na uczucia, rozmowy i chemię między ludźmi. Czego więc mają tam szukać kobiety?

Ale fantasy to gatunek wywodzący się z mitów i bajań. Jego protoplastą jest niezliczona ilość legend, romansów, przypowieści. Najczęściej w jakiś sposób traktujących o miłości. Czyli to w czym kobiety odnajdują się tak dobrze. Mimo to, dzisiaj autorek w tym gatunku można szukać ze świecą. Czy są pisarki fantasy?

Oto Trudi Canavan, pisarka i ilustratorka z Australii. Zdobyła już uznanie i kilka prestiżowych nagród a jej twórczość zawitała wreszcie do Polski. Teraz jest dostępna również w wersji audio. Cykl „Czarnego maga” składa się z trzech tomów (na razie, jako audiobook, wydano tylko pierwszy z nich) poznajemy w nich świat młodej Sonei. Dziewczyny wychowanej w slamsach, u której w przypadkowych okolicznościach ujawnia się magiczny talent. To wydarzenie całkowicie zmienia jej życie, awansuje społecznie i zapewnia wstęp do gildii magów. Sonea poznaje luksusowe życie a także ciemne sprawki i mroczne sekrety wyniosłych magów.

Trudi Canavan pisze całkiem nieźle. Jej świat jest spójny i konsekwentny (jaka to ulga po kontakcie z dokonaniami Joanne Rowling). Czuć, że nie tylko główni bohaterowie ale również postacie poboczne są zbudowane z krwi i kości. Mają swoją przeszłość i cele do osiągnięcia. Żyją w otaczającym je świecie i na niego reagują. Dialogi są żywe i barwne. Zwłaszcza te prowadzone przez mieszkańców slamsów. Ich mowa pełna jest gwarowych terminów i zwrotów (wymyślony przez autorkę język złodziei, uliczne powiedzonka, nazwy nieznanych roślin i zwierząt). Jednym zdaniem, słucha się tego dobrze a fabuła wciąga coraz głębiej wraz z kolejnymi rozdziałami.

Czy ta powieść, napisana przez kobietę, różni się od tych pisanych przez mężczyzn? Trudno mi na to pytanie odpowiedzieć. Przede wszystkim ze względu na osobę lektorki. Joanna Jabłczyńska po prostu kojarzy mi się z Fasolkami, Telerankiem i tym nieszczęsnym tasiemcem w telewizji. Ma niezwykle charakterystyczny głos i dość oryginalny sposób czytania. (W życiu nie słyszałem, żeby ktokolwiek tak szybko czytał na głos literaturę.) Ale jej interpretacja sprawia, że mam wrażenie obcowania z literaturą dla nastolatków. To mnie zbija z tropu. W jej interpretacji „Gildia magów” to taki odpowiednik ostatnich części „Harrego Pottera”. Nie chodzi mi oczywiście o poziom, ale tą delikatność w opisie świata. Przykład? W powieści Canavan wspomina o prostytutkach pracujących w spelunkach, ale tak jakby pomijając istotę tej pracy. Po prostu jest ona niewdzięczna i nieprzyjemna. Nic więcej. Tak samo same spelunki – miejsca schadzek przestępczego półświatka – to w sumie dość spokojne miejsca gdzie każdy zajmuje się swoim kufelkiem i najwyżej czasem łypnie spod oka na obcego. Jednym słowem sielanka. Ludzie w slamsach niby cierpią nędzę, głodują ale w głosie lektorki słychać uśmiech i radość bohaterów z każdej przeżytej chwili. Nawet najgorsi obwiesie nie oszukują. W gruncie rzeczy to fajne chłopaki, może tylko trochę gburowaci przy pierwszym spotkaniu… Czy tak samo odebrałbym tę powieść gdyby czytał ją ktoś inny? Nie wiem. Muszę dostać tekst do ręki i samemu ją przeczytać. Może ta łagodność jest już w samym tekście a moje skojarzenia pogłębia zapamiętany obraz pani Jabłczyńskiej, małej dziewczynki z telewizora.

Mimo wszystko uważam, że warto wysłuchać „Gildii magów” i następnych tomów tej trylogi, ja już wsiąkłem i będę po prostu musiał poznać dalsze losy Sonei i  jej magicznego świata.

PS No tak zapomniałem. Trudi Canavan jest również ilustratorką. Jakim cudem więc przeszła ta okładka?

Trylogia Czarnego Maga:
1. „Gildia magów”
2. „Nowicjuszka”
3. „Wielki mistrz”

D006

Tagi: , , , , , , , , , , , , ,

Komentarze 2 to “Gildia magów”

  1. audiobookowy mol Says:

    Co do Gildii Magów to na pierwszy ogień oddam lektora, czyli panią Asię Jabłczyńską, młodą, piękną (niektórzy by polemizowali) utalentowaną aktorkę. Otóż wiedziałem, że pani Asia podkłada głos pod różne bajki i filmy – czyli dubbing nie jest jej obcy. Ale to, co uderza w niniejszej książce czytanej to tempo, którym raczy słuchaczy pani aktorka. Niczym seria z AK-47 pani lektorka wypluwa słowa (chyba miała nakaz od wydawcy zmieszczenia się w 14h czytanego tekstu).

    Najpierw kilka rozdziałów człowiek się przyzwyczaja, potem oswaja z nomenklaturą i klimatem książki, potem się znów przyzwyczaja i delektuje akcją, a potem rozczarowuje że książka się kończy.

    Tak na dobrą sprawę akcji jest nie wiele, a kilka wątków ciągnie się jednocześnie, więc śledzenie poczynań bohaterki i innych postaci staje się rozkoszą dla ucha, bo ….. do tego zmierzałem i potwierdzam słowa autora niniejszego blogu (bloga – jak to się odmienia? Nigdy nie wiem) – otóż zaangażowanie i naturalne zdolności pani Jabłczyńskiej człowiek odkrywa niepostrzeżenie. W połowie książki wydaje się, że nikt inny nie nadawałby się do czytania książki pani Canavan. Naturalny dar bohaterki Klanu jest perfekcyjnie kompatybilny z powieścią Gildia Magów i Nowicjuszka, choć ta ostatnia książka to ewidentna promocja zachowań w pewnych kręgach uznanych za niegodne naśladowania.

    Generalnie słucha się fajnie i akcja wciąga.
    Co do okładki – dla mnie bomba – zaintrygowała mnie postać w kapturze. Czekam również na 3 część Trylogii Czarnego Maga w wersji audio.

    pozdrawiam

  2. Głos Papierofonu Says:

    Jest w głosie pani Joanny coś takiego…

    Zdaje się, że nie tylko my czekamy na ostatnią część trylogii. Gdy napisałem notkę o pierwszym tomie, ktoś nieustannie odwiedzał ten wpis, zdaje się szukając informacji o kolejnej części. Podobnie było z tomem drugim. Pozdrawiam ktosia. Na pewno to już niedługo.

    Co do okładki to nadal podtrzymuję moje stanowisko, chociaż doceniam chwyt marketingowy. Jako cykl zdecydowanie wyróżnia się na półkach księgarskich.

Dodaj komentarz