Kolor magii

okładka audiobooka Kolor magiigwiazdki: *

autor: Terry Pratchett

czyta: Krzysztof Tyniec

wydawnictwo: Biblioteka Akustyczna (2009)

Ośmielę się twierdzić, iż Świat Dysku znam na wylot. „Kolor magii” stoi u mnie na półce jako pierwszy w kolejce. Dumnie rozpoczynając dobre pół metra twórczości Pratchetta. Zaczytany prawie na śmierć (podobnie zresztą jak i reszta książek tego cyklu) przeze mnie i moich znajomych. Do tych książek mam stosunek wyjątkowy. Towarzyszą mi już, chwila muszę sprawdzić…

Niewiarygodne, to już szesnaście lat! Towarzyszą mi w chwilach szczęścia, ale przede wszystkim smutku. Bo opowieści Dysku stały się dla mnie czymś w rodzaju tarczy przed światem. Kiedy zdarza się tak, że chce on dokopać mi do żywego, gaśnie nadzieja i wszystko jawi się w ciemnych barwach. Na Dysku zawsze znajdzie się postać, która zabierze mnie ze sobą w podróż. Do tego lepszego świata, powołanego do życia w wyobraźni Terrego Pratchetta.

Z tym większym entuzjazmem kupiłem wreszcie „Kolor magii” w wersji audio. Szczerze mówiąc, jadąc do domu, uśmiechałem się na samą myśl o tym iż następnego dnia do pracy pójdę wraz z Rincewindem i Dwukwiatem. Nie wiedziałem jak ciężki los przygotowała mi Biblioteka Akustyczna.

Pierwsze ostrzeżenie zauważyłem ale puściłem je mimo uszu. Otóż lektor przedstawił się jako „Krzysiek Tyniec”. Cóż to za pomysł, aby dorosły facet zdrabniał własne imię? Po panu Fasoli mu zostało? Ale nie zrażając się tym potknięciem słuchałem dalej, przygotowując się na wspaniały poranek w Ankh-Morpork.

Arrrgh! Nie da się. No po prostu nie da się tego słuchać. Wszystko jest nie tak. Pan Tyniec ciągnie kwestie narratora powoli, egzaltowanym głosem, zupełnie nie reagując na akcję. Ignorując to czy dookoła trwa akurat karczemna bójka, czy opisywana jest słoneczna polanka w lesie. Narrator niewzruszony, ciągnie w takim samie tempie rannego żółwia rozdział za rozdziałem. Ale to jeszcze nic, poczekajmy na dialogi. Wydaje mi się, że przed nagraniem lektor powinien przynajmniej raz przeczytać książkę, nad którą będzie pracować. Sprawdzić kto jest kim i o co z grubsza chodzi. Dzięki temu można uniknąć takich kwiatków jak na przykład. Strachliwy, uciekający przed własnym cieniem Rincewind mówi ciężkim, zachrypłym głosem knajpianego zabijaki. Natomiast Śmierć*, ponury żniwiarz, smęci jak podstarzały amant z kiepskiego romansidła. A od czasu do czasu, w wypowiedzi jakiś drugoplanowej postaci rozpoznamy starego, dobrego znajomego z ukochanej wieczorynki. Tak, tak to głos zwariowanego artysty Gusto z gumisiów… Żenada.

Nazwisko pana Tyńca na okładce audiobooka od dziś będzie dla mnie oznaczać jedno. Uciekaj gdzie pieprz rośnie.

_________

* – Oczywiście Śmierć Dysku jest rodzaju męskiego.

D004

Tagi: , , , , , , , , , , , ,

Komentarzy 5 to “Kolor magii”

  1. cavesoundmeister Says:

    Na patrzcie, aż ciężko uwierzyć, żeby tak dobry aktor głosowy w animacjach tutaj spartolił robotę. Właściwie to mnie zachęciłeś by to przesłuchać (chociażby fragmenty), z ciekawości. Ale tym razem najpierw przeczytam (wstyd się przyznać, jeszcze nie czytałem), by mój pierwszy raz nie został zepsuty.

  2. Głos Papierofonu Says:

    Jako lekko szurnięty na punkcie Świata Dysku – gorąco polecam, aczkolwiek dociera do mnie fakt, że istnieją osoby, których te książki nie zachwycają.

    Życzę dobrej zabawy.

  3. cavesoundmeister Says:

    Czytałem fragmenty, i od razu wyczułem talent narracji. Nie jest też tak, że Pratchetta w ogóle nie czytałem, tylko że było to poza Światem Dysku: „Ciemna Strona Słońca”. Mam w domu też Eryka, ale dostałem go, jak byłem mały, i wtedy zupełnie nie rozumiałem.

  4. cavesoundmeister Says:

    Swoją drogą kolega, po tym jak usłyszał moje próby, prosił mnie o zrobienie swojej audiobookowej wersji Terry’ego Pratchetta… nielegalny proceder to chyba, treść książki jest własnością intelektualną, ale w wąskim obiegu czemu nie.

  5. Głos Papierofonu Says:

    Zapewne nielegalny, ale kto może Ciebie powstrzymać? Zresztą dopóki nie będziesz tego rozprowadzał, nikt się nie przyczepi.
    Pomysł sam w sobie intrygujący i wart kibicowania. Jeśli się podejmiesz, będę trzymał kciuki i chętnie wysłucham efektów.

Dodaj komentarz